Forum poezja współczesna Strona Główna
Zaloguj

STANISŁAW GROCHOWIAK "MENUET"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum poezja współczesna Strona Główna -> publicystyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piotrb
mucha



Dołączył: 06 Sty 2007
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:20, 07 Sty 2007    Temat postu: STANISŁAW GROCHOWIAK "MENUET"

STANISŁAW GROCHOWIAK "MENUET"
(TOM "RZECZY NA WERSETY I GŁOSY" 1973)


Menuet

Podaj mi rączkę, trumienko. Konik
Wędzidło gryzie, chrapami świszcze.
Już stangret wciska czaszkę na piszczel,
Dziurawą trąbkę bierze do dłoni.


A więc ruszymy na jednym kole,
Pod poszarpanym w nic baldachimem,
Ale wesoło! Mam mandolinę,
Z której wygnamy oślepłe mole.


He, he, trumienko, gdzieś jest cmentarzyk,
Gdzie przykucniemy z wielką ochotą,
Żeby przykryci spierzchłą kapotą
Bardzo intymnie sobie pogwarzyć.


Mysz nas nawiedzi, przyfrunie sowa,
Szakal przyczłapie z obwisłą szczęką,
Kornik zacyka do drzwi tak cienko,
Jakby żałował czegoś, trumienko,
Jakby żałował...




Menuet (fr. menu ‘drobny, mały’) to taniec dworski, pochodzenia ludowego, popularny na dworze Ludwika XIV, tańczony zazwyczaj parami. Składał się z kilku figur i charakteryzował umiarkowanym tempem. Oparta na nim forma muzyczna grana była z gracją, dostojnością, zwykle składała się z dwóch części.

W wierszu Stanisława Grochowiaka „Menuet” pewne elementy są zgodne z powyższą definicją. Początkowe „Podaj mi rączkę, trumienko” jest osobliwym zaproszeniem do tańca. Apostrofa do upersonifikowanej trumny wprowadza czytelnika w zdumienie już na samym początku utworu. Sytuacja jest groteskowa. Trumna kojarzy się jednoznacznie ze śmiercią, jest jej nieodłącznym atrybutem. To do niej zwraca się podmiot liryczny. Określa ją w dodatku zdrobniale, pieszczotliwie, zupełnie jakby miał do czynienia z czymś znanym. Oprócz interpretacji powodowanej odniesieniem zawartym w tytule, możemy doszukiwać się w tym gestu dziecka wyciągającego z ufnością dłoń do kogoś bliskiego, kto się nim zaopiekuje, zapewni mu bezpieczeństwo.

Kolejne wersy wprowadzają pewien ruch, nakreślona zostaje sytuacja: „Konik/ Wędzidło gryzie, chrapami świszcze./ Już stangret wciska czaszkę na piszczel”. Dowiadujemy się więc, że mamy do czynienia z podróżą. Postać stangreta przywozi na myśl powóz, karetę. Trumna ukonkretnia charakter pojazdu i jego cel – możemy przypuszczać, że chodzi o karawan pogrzebowy. Podróż karawanem może mieć wielorakie znaczenie. Interpretację zdawałoby się oczywistą – przewożenie zmarłego na miejsce spoczynku – łatwo jest odrzucić. Po pierwsze podmiot liryczny, a więc potencjalny „zmarły” jest w wierszu aktywny, wyraża swoje myśli, werbalizuje. W dodatku biorąc pod uwagę rys twórczości Grochowiaka, dostrzegamy, że dla poety życie jest ciągłym dążeniem do śmierci, umieramy przez cały czas, z każdym dniem następuje powolny rozkład. Podróż karawanem możemy więc odebrać właśnie jako alegorię życia w cieniu śmierci. Zmęczony konik – również nazwany zdrobniale – ciągnie powóz powoli, co bohatera nieuchronnie zbliża do celu. Wydawałoby się, że tempo podróży umożliwia ucieczkę, ale nie dostrzegamy żadnych chęci ku temu ze strony pasażera. Nie jest on jednak, jak możnaby przypuszczać anemiczny, obumarły. Przeciwnie - zwrot do trumny, zaproszenie do tańca możemy również odebrać jako wyzwanie rzucone śmierci. Informację o stangrecie, który „wciska czaszkę na piszczel” możemy odczytać również wielopłaszczyznowo. Aspekt muzyczny tekstu przywołuje na myśl dyrygenta kierującego orkiestrą, dającego znak muzykom, aby zaczęli grać. Pojawia się więc muzyka, może marsz weselny, będąca tłem do tańca bohatera z trumną. Jednocześnie wykonaną przez niego czynność możemy odebrać jako symbol, znak w znaczeniu ogólnym, ruch rozpoczynający jakiś bliżej nieokreślony proces, którego nie da się już cofnąć. Nasuwa się także kolejna myśl. Stangret, jedyna – oprócz bohatera głównego – postać ludzka w wierszu pojawia się tylko raz. W dodatku bohater nie ma z nią kontaktu. Stangret kieruje karawanem niezależnie od pasażera. Jest postacią odległą, rozmytą. Nie wiemy, jaki tak naprawdę ma cel i co nim kieruje. Być może autor utożsamia go z Bogiem, który wytycza ludzkie losy, będąc jednocześnie ponad ich życiem. Stangret następnie „dziurawą trąbkę bierze do dłoni” i muzyka kieruje nas spowrotem na główny tor interpretacji, rozpoczyna się menuet. Nie jest doskonały. Trąbka jest dziurawa, po raz pierwszy w tekście pojawia się obraz zepsucia, mamy wrażenie, że coś jest nie tak, jak powinno. Wers ten zamyka pierwszą strofę utworu. Warto więc w tym miejscu przeanalizować jego budowę. Każdy z wersów ma postać 10-zgłoskową ze średniówką w stałym miejscu, po piątej sylabie. Poeta zastosował rymy okalające typu żeńskiego, niegramatyczne, bogate. Ponadto w każdym wersie możemy dostrzec cztery stopy. Mamy do czynienia z przeplataniem się trochejów z amfibrachami. Wiersz wykazuje tendencję do wyrównywania akcentów w poszczególnych wersach, jednak nie jest to konsekwentnie realizowane. Wyrazy występujące przed średniówką i na końcach wersów mają akcent paroksytoniczny. Utwór napisany został systemem sylabotonicznym. Jest to realizowane w dalszej części utworu. Treść jest płynna i rytmiczna, podkreślając tym samym motyw dworskiego tańca.

Zwrotka druga rozpoczyna się dynamicznym „A więc ruszymy na jednym kole”. Przyspiesza to akcję, urozmaica i udramatycznia oraz – jeśli odniesiemy się do sfery muzycznej – przywodzi na myśl nową figurę w tańcu. Czasownik ruszymy wskazuje czynność zbiorową – bohater i jego trumienka łączą się w tańcu. Wzmianka o jednym kole i o „poszarpanym w nic baldachimie” oraz wcześniej występująca „dziurawa trąbka” nakreślają obraz zniszczenia i rozkładu. Powóz sprawia wrażenie, jakby miał się lada chwila rozlecieć. Jednakże nic takiego nie następuje i może właśnie dlatego podmiot wydaje ironiczny okrzyk „Ale wesoło!”. W zaistniałych okolicznościach trudno jest odczytać go inaczej. Wyraża jednak chęć dalszej podróży, „Mam mandolinę,/ Z której wygnamy oślepłe mole” – mówi. A więc, mimo niesprzyjających warunków i zniszczenia instrumentów, sytuacja rozwija się. Muzyka rośnie. Jest w tym coś dostojnego, pewna gracja i wyniosłość. Rytm wiersza uspokaja, sprawia, że warunki w jakich odgrywany jest menuet wydają nam się naturalne, oczywiste. Nastrój jest melancholijny, ale nie jest to silnie nakreślone.

W muzyce, menuet ma najczęściej dwie części. Podobnego podziału możemy doszukać się w utworze Grochowiaka. Pierwsze dwie zwrotki zamykają część będącą wprowadzeniem. Nastrój jest stopniowo budowany, sytuacja zarysowana. W części drugiej, dzięki takiemu wstępowi jesteśmy świadomi, że muzyka gra wciąż cicho, wóz toczy się powoli po swojej ścieżce. Dla bohatera utworu przychodzi czas refleksji, rozmowy. Wypowiedź zaczyna, jakby dopiero co zszedł z parkietu. Z trumienką łączy go już pewna więź, więc stara się wyjaśnić sytuację, mówiąc: „He, he, trumienko, gdzieś jest cmentarzyk,/ Gdzie przykucniemy z wielką ochotą”. Wypowiada się, jakby chciał uspokoić współtowarzysza podróży. Nie wie dokładnie, dokąd zajadą, ma jednak przybliżony obraz celu wyprawy i stara się nim podzielić. Miejsce przeznaczenia ukazuje jako przestrzeń bezpieczną, gdzie można przykucnąć, w dodatku „z wielką ochotą”, nie jest to więc coś złego – może nawet miejsce właściwe, przyjaźnie brzmiący cmentarzyk. Stwierdza, że po dotarciu będą zadowoleni z tego, że podróż dobiegła końca. Obiecuje, że na miejscu, „przykryci spierzchłą kapotą” będą wreszcie mogli „bardzo intymnie sobie pogwarzyć”. Po skończeniu podróży nie będą się musieli tak naprawdę przejmować niczym, można będzie wszystko w spokoju przemyśleć, omówić. Śmierć jest tu pokazana jako coś dobrego, odpoczynek. Bohater zapewnia – być może samego siebie – że nie ma się czego obawiać, wszystko prowadzi do dobrego rozwiązania. U celu podróży znajduje się miejsce, gdzie jedynymi gośćmi będą mysz, sowa, „szakal z obwisłą szczęką” oraz kornik. Wszystkie te istoty mają związek ze śmiercią, rozkładem, nocą. Sfera, w której znajdzie się bohater nie mieści w sobie życia. Jest ono czymś odległym, zapomnianym, nie ma tam już na nie miejsca. Istoty, które w żywych mogą budzić pewną odrazę, staną się nowymi przyjaciółmi podmiotu lirycznego. Najbliższym i chyba najbardziej osobliwym „sąsiadem” zdaje się być kornik, który delikatnie „zacyka do drzwi”. Poeta ponownie przywołuje tu na myśl obraz rozkładu. Kornik, który zacznie trawić drewno trumienki, będzie to robił niechętnie, zapuka „tak cienko, jakby żałował”. Puenta mówi nam o tym, że nie wszystko jest jednak takie dobre i właściwe, jakby się wydawało. Pojawia się głęboki żal, świadomość utraty czegoś ważnego, smutek.



Stanisław Grochowiak to autor piszący w cieniu śmierci. We wszystkich tomach, jakie po sobie pozostawił, odnajdujemy utwory mówiące o umieraniu i jego okolicznościach Według niego człowiek przez całe życie dążył do śmierci. Julian Przyboś nazywał go turpistą (łac. turpis ‘brzydki’) z racji tematyki jaką ten podejmował. Natura śmierci jest nieestetyczna. W wierszach turpisty jest najczęstszym tematem. W dodatku, podejmowana w sposób dosadny - wręcz naturalistyczny, staje się szokująca i budzi w czytelniku odrazę. Tak właśnie pisał Grochowiak i wydaje się, że takiego odbioru szukał. Pisał o brzydocie. W niej upatrywał się prawdy o życiu – procesie, który poprzez rozkład, niszczenie prowadzi powoli do nieuchronnego końca.

Poeta przedstawia nam niezwykle plastyczną wizję. Całą sytuację bardzo łatwo jest sobie wyobrazić. Równie łatwo odczuć nastrój wiersza i jego przesłanie. Trumienka w „Menuecie” to zapowiedź śmierci, jej zwiastun. Stangret to ktoś, kto wyznacza sposób, rytm, układa nasze życie, kierując je ku śmierci. Wszystko powoli toczy się w tym kierunku, ulegając stopniowemu rozkładowi i zepsuciu. Tok ten jest naturalny i nieuchronny. Jedynym towarzyszem w umieraniu okazuje się własna trumna, a na końcu czekają stworzenia mieszkające na cmentarzu. Właśnie w takim sąsiedztwie nastąpi rozkład ostateczny i smutne pożegnanie z życiem. Ironia towarzysząca tej podróży, pozorna radość pogłębiają tylko żal i przygnębienie. Nie ma miejsca na radość i życie tam, gdzie pada cień śmierci. Człowiek znajduje się parę kroków za nią, przez całe życie posłusznie przemierza jej ścieżkę aż w końcu ją dogoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
A:)
Gość






PostWysłany: Nie 19:45, 30 Wrz 2007    Temat postu:

Jejku..dziekuję
Powrót do góry
Robin 8)
Gość






PostWysłany: Śro 18:06, 14 Wrz 2011    Temat postu: Dzięki

Dzięki kurna dzięki Razz
Powrót do góry
RobinsonCruzzo
Gość






PostWysłany: Wto 5:49, 20 Wrz 2011    Temat postu: DZ

Dzięki za zajebisty wierszyk stanisława groszka kopytko, bardzo mi sie przydał dostałem -4 w szkole za ten szit ZAJEBISTE dzięki Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk Jezyk
Powrót do góry
JebacStasca
Gość






PostWysłany: Wto 5:51, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Czesc przez ten pojebany wiersz dostane 1 bo jakis tepy chuj go napisal i sie go teraz musze uczyc chuj mu w dupa
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 5:54, 20 Wrz 2011    Temat postu:

JebacStasca napisał:
Czesc przez ten pojebany wiersz dostane 1 bo jakis tepy chuj go napisal i sie go teraz musze uczyc chuj mu w dupa


Ogarnij kakao bo jak ci pierdolne to sie kurwo posrasz wujdze ci pochwa przez dupe a język przez cipe chuju Zabawa Zabanowany Offtopic ...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 18:33, 20 Paź 2014    Temat postu:

Genialna praca. Dziekuję Wesoly
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum poezja współczesna Strona Główna -> publicystyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin